Chłopak z Nysy potrzebuje pomocy
Zostało jeszcze 28 dni do końca zbiórki pieniędzy na rzecz Grzegorza z Nysy. Łącznie potrzeba łącznie 22 tysięcy złotych, które zostaną przeznaczone Endoprotezę stawu biodrowego. Grzegorz choruje bowiem na jałową martwicę kości.
Mam na imię Grzegorz, ale większość mówi na mnie Potok. Mam 27 lat i obecnie pracuję, a raczej usiłuję pracować w CSAiT Loona Tattoo w Oleśnicy. Dodatkowo gram w zespołach Suck My Glove i WALFAD, gdzie jestem wokalistą i basistą. Od nastoletnich lat miałem problem z biodrami. Już jako 16 latek musiałem rzucić jazdę na deskorolce, co w sumie wtedy było moim głównym celem w życiu. Typowe amerykańskie podejście w tym wieku – wrócić ze szkoły i iść szybko pojeździć na desce… No właśnie, to „szybko” się skończyło i musiałem znaleźć alternatywę. Kumpel przekonał mnie do grania na gitarze, co obecnie jest moją totalną zajawką i pasją, tak samo jak śpiew . Jednak choroba próbuje odebrać mi nawet tę pasję – bez sprawnych nóg nie stanę na wielkich scenach całego świata.
Ból narastał…
Problem zaczął narastać ze względu na to, że ból, mimo wizyt w szpitalach, postępował. Po paru latach badań dostałem skierowanie na wstawienie endoprotezy biodra. Termin – za 3 lata. Mhmm… „Jakoś to będzie” – pomyślałem. Niestety, z miesiąca na miesiąc było dużo gorzej. Prosiliśmy w międzyczasie o przyspieszenie terminu, ze względu na postępującą utratę zdrowia. Bez skutku. Miałem wtedy 24 lata. Stwierdzono samoistną jałową martwicę głowy kości udowej. Nie wiedziałem o co chodzi i dlaczego tak się stało, bo nikt mi dokładnie tego nie wytłumaczył. Mój stan pogorszył się na tyle, że przez około miesiąc leżałem w łóżku, nie ruszając się praktycznie w ogóle i funkcjonując w codziennych czynnościach tylko dzięki pomocy rodziców. Pojawiały się odleżyny. Nie spałem, bo mimowolne skurcze mięśni powodowały potworny ból. Ilość leków, jakie brałem, by jakkolwiek wytrzymać ten ból, negatywnie wpłynęły na żołądek.
Znaleźliśmy wspaniałe rozwiązanie – prywatna klinika! Koszt? Przekraczający budżet najbliższej rodziny. Ponad 20 tysięcy złotych było odległe dla nas, dlatego szybki kredyt i pomoc od strony babci umożliwiła operację. Wszystko zaczęło się układać. W bardzo szybkim tempie wróciłem do zdrowia. Ostatnio nawet wprowadziłem się do Oleśnicy, żeby mieć możliwość rozwoju zawodowego i muzycznego, na czym najbardziej mi w sumie zależy ? No ale historia lubi się powtarzać. Dwa tygodnie temu wylądowałem w szpitalu z ostrym bólem w lewym biodrze… Samoistna jałowa martwica głowy kości udowej LEWEJ… Aha… Czyli już wiem o co chodzi… Bez garści tabletek przeciwbólowych lepiej nie wychodź z łóżka.
Proszę o każdą złotówkę
Choroba postąpiła dużo szybciej niż z prawym biodrem. Jeszcze rok temu czułem się całkowicie normalnie, a wyniki kontrolnych badań nie wskazywały nic niepokojącego. Byłem w szoku. Po rozmowie z kilkoma specjalistami zawsze wychodziło na to, że trzeba operować najlepiej już. Terminy operacji na NFZ są zbyt odległe. Niestety, nie da się poprawić stanu mojego zdrowia, a szybki postęp choroby totalnie ogranicza moje możliwości. Uwierzcie mi, ubranie skarpetek czy bielizny jest dla mnie katorgą. Bez 4 silnych tabletek przeciwbólowych dziennie nie mogę funkcjonować. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o każdą złotówkę, abym mógł ponownie zoperować swoje biodro w tej samej klinice, co ostatnio, ze względu na to, że mam prawie pewność tego, że operacja będzie wykonana prawidłowo. Już rozmawiałem z lekarzem. To kwestia tygodni, a nie lat, jeśli nazbieramy odpowiednią sumę. Całkowity koszt samej operacji to 22 tysiące złotych. Zwlekanie pogarsza nie tylko stan biodra, ale też kręgosłupa.
Jak pomóc?
Grzegorzowi można pomóc, wpłacając pieniądze na jego konto na Zrzutce TUTAJ
BRAWO – na blisko 3 tygodnie przed końcem zbiórki udało się już zebrać 101% potrzebnych pieniędzy!