Jak długo w Nysie po wojnie straszyły ruiny?
Nysa została dotkliwie zniszczona w 1945 roku, jednak zdecydowana większość zabudowy nadawała się odbudowy. Niestety wobec późniejszych decyzji politycznych praktycznie wszystkie kamienice w śródmieściu zostały rozebrane, a ich miejsce zajęły bloki i wolna przestrzeń. Nysa ze Śląskiego Rzymu zmieniła się w nowoczesne, socjalistyczne miasto z nową zabudową.
Dziś łatwo krytykować ówczesne decyzje o wyburzeniach i budowie bloków. Należy jednak pamiętać, że sporo przedwojennych domów miało już kilkaset lat i były mocno przestarzałe pod względem infrastruktury. Po wojnie nadarzyła się okazja do budowy nowoczesnych bloków ze wszelkimi wygodami jak toaleta, bieżąca woda czy ogrzewanie z sieci miejskiej. Dziś w sezonie grzewczym najlepsze powietrze jest w ścisłym śródmieściu, gdzie zdecydowana większość domów jest podłącza do NEC.
Odbudowa miasta zaczęła się w pierwszych dniach, kiedy dotarli tu Polacy. Sporo dzielnic jak kamienice na ulicy Kolejowej leżały dosłownie w gruzach. W centrum kamieniczki wyglądały już znacznie lepiej – były uszkodzone, częściowo wypalone, jednak przy stosunkowo niewielkim nakładzie pracy otwierały się tam pierwsze punkty handlowe, usługowe, a ludzie szukali swoich czterech kątów.
Pomimo wielkiego przeobrażenia centrum, po zakończonej odbudowie wciąż w wielu miejscach straszyły stare, wypalone domy, które kontrastowały z białymi elewacjami nowych bloków. Po wojnie przystąpiono do odbudowy domu Wagi Miejskiej oraz kamieniczek na rogu Rynku i Brackiej. Dziś paradoksalnie możemy oglądać rekonstrukcje tych domów, bowiem były najmocniej zniszczone. Dopiero 10 lat później zmienił się kurs odbudowy.
Nyski Rynek po wojnie to prawdziwy mix. Odbudowano część kamienic, usunięto pierzeję przed kościołem św. Jakuba, a niemal cała obudowa głównego placu z renesansowych i barokowych kamieniczek zmieniła się w socjalistyczne, postmodernistyczne bloki. Do 1966 roku znajdowały się pozostałości gotyckiego ratusza.
Znacznie więcej „smaczków” można było znaleźć w pozostałych rejonach centrum.
Na swoją szansę musiały czekać także dwa okazałe gmachy. Jeden z nich – Dom Komendanta na odbudowę czekał ponad 20 lat od ustania działań wojennych.