Niemiecki samolot znaleziony w bagnie

W niedzielę wspólnie z Piotrem Witkiem – założycielem i właścicielem Izby Pamiątek Lotniczych i Militarnych w Mańkowicach – uczestniczyliśmy w nagraniu odcinka programu „Poszukiwacze historii”, który poświęcony był wydobyciu pozostałości niemieckiego samolotu szkolnego w Nowakach koło Nysy – informuje Maciej Krzysik ze stowarzyszenia Nysa 1945.
Relacja ze znalezienia samolotu została zamieszczona na Facebooku stowarzyszenia Nysa 1945.
Cała historia zaczęła się od Krzysztof Pawłowski, który skontaktował się z nami informując o odnalezieniu na jego posesji szczątków samolotu. Jednocześnie sprawą zainteresował się wydawca programu „Poszukiwacze historii” dzięki czemu możliwe stało się wydobycie pozostałości samolotu i stworzenie ciekawego odcinka programu.

Wstępne oględziny odnalezionych na miejscu drobnych elementów, w tym tabliczki znamionowej elementów sterowania skokiem śmigła, jednoznacznie wskazywały na samolot produkcji niemieckiej, który napędzał silnik Argus 410. W tym miejscu wspólnie z Piotrkiem, który jest ekspertem w tej dziedzinie, zaczęła się żmudna identyfikacja modelu, który według przekazu mieszkańców miał rozbić się po wojnie.
Wstępnie wytypowaliśmy kilka typów, w tym m.in. Arado Ar 96B, Focke-Wulf Fw 189 oraz Henschel Hs 129, które napędzał ten typ silnika i stacjonowały na okolicznych lotniskach. Z góry założyliśmy też, że samolot został utracony w trakcie wojny, prawdopodobnie w wyniku ostrzału radzieckiego lotnictwa lub artylerii przeciwlotniczej.
W międzyczasie Krzysztof postarał się o wszelkie pozwolenia od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Podczas weryfikacji niemieckich strat bojowych, dokumentów radzieckich pułków lotniczych i obrony p-lot nie natknąłem się na żadną wzmiankę o zestrzeleniu czy nawet pojawieniu się tego typu samolotów w okolicy Nowak, które do maja 1945 roku pozostawały pod panowaniem armii niemieckiej.
Przełomem w naszym śledztwie był dokument zatytułowany „Wypadki lotnicze według szkół i innych jednostek” z dnia 10 września 1943 roku autorstwa Generalnego Kwatermistrzostwa Luftwaffe pozyskany z Niemieckiego Wojskowego Archiwum Państwowego we Freiburgu. W dokumencie tym pod pozycją nr 4 znalazł się wpis dokumentujący katastrofę samolotu szkolnego Arado Ar 96 nr seryjny 1164, który rozbił się 7 września 1943 roku w Nowakach, w wyniku usterki techniczej i został zniszczony w 80%. Samolot pochodził ze szkoły pilotażu A/B 9 w Grodkowie i Radzikowicach, a brak wzmianki o załodze wskazywał, że przeżyła katastrofę. Te same dane potwierdził Piotr Witek u swoich czeskich znajomych.
Bingo! Jest nasz samolot – pozostało potwierdzić na podstawie wydobytych części czy jest to faktycznie Arado Ar 96.
W zeszłą niedzielę prowadzący program „Poszukiwacze historii” przy wsparciu strażaków z OSP Nowaki przeprowadzili poszukiwania zalegających w błotnistym terenie szczątków samolotu. Wydobyte elementy m.in. silnika, poszycia, instrumentów i urządzeń pokładowych wraz z tabliczkami znamionowymi jednoznacznie potwierdziły nasze ustalenia – rozbitym samolotem był szkolny Arado Ar 96B o numerze taktycznym 10, ze szkoły pilotażu w Grodkowie lub – co bardziej prawdopodobne – w Radzikowicach. Na miejscu nie odnaleziono także żadnych szczątków pilotów ani resztek ubioru, co także potwierdza naszą wersję wydarzeń.
Na tą chwilę szczątki zostały zabezpieczone przez Muzeum Dywizjonu 303 im. ppłk Jana Zumbacha w Napoleonie, gdzie trafią ostatecznie? O tym zdecyduje Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Na tym można zakończyć całą historię – niestety teraz mała łyżka dziegciu. W dzisiejszym wydaniu nyskiego tygodnika przeczytałem artykuł o wydobyciu samolotu – świetnie, że lokalne media interesują się tego typu inicjatywami, jednak w ostatnim zdaniu autor podał nieprawdę.
Informuję, że wymienione w artykule Stowarzyszenie T-IV, które rzekomo wspierało całą akcję, nie miało żadnego udziału w jakichkolwiek pracach związanych z badaniami naukowymi i wydobyciem samolotu, poza uczestnictwem kilku członków w charakterze gapiów. Nie wiem czy informacja zawarta w artykule pochodziła od jednego z członków stowarzyszenia, który poinformował redakcję o fakcie prowadzenia prac czy była inwencją samego autora artykułu, ważne jednak jest sprostowanie oczywistej nieprawdy.
Na koniec zapraszam wszystkich do odwiedzenia Izby Pamiątek Lotniczych i Militarnych w Mańkowicach, które prowadzi Piotr Witek – gwarantuję, że każdy odwiedzający to miejsce powie WOW!
Opracowanie: Maciej Krzysik, stowarzyszenie Nysa 1945