D. Palimąka – Jako PO jesteśmy w pełni gotowi na wybory
Rozmawiamy z Danielem Palimąką, radnym powiatu nyskiego odnośnie przygotowania do wyborów oraz bieżących spraw.
NysaInfo.pl – Co jakiś czas wraca temat wcześniejszych wyborów. Czy dziś Platforma Obywatelska jest gotowa na taki rozwój zdarzeń?
Daniel Palimąka – To jest taka sinusoida wrażeń i odczuć w tym zakresie, kiedy widać, że Jarosław Kaczyński nie odda władzy za nic, a z kolei drugiego dnia sprawia wrażenie jakby się szykował do jej oddania. Jako PO jesteśmy w pełni gotowi na wybory w tym roku, parlamentarne i samorządowe. Pracujemy na tym, aby mieć jeszcze lepszych kandydatów i chcemy pokazać ich wachlarz możliwości. Najważniejsze jest to, że dziś jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji pod wieloma względami. W 99% do tych trudnych sytuacji doprowadzili nas rządzący. Najlepiej byłoby gdyby zakończyć te rządy.
Patrząc się na sondaże PiS prowadzi. Jeśli jednak spojrzymy w dłużmy ujęciu czasu, to PO pomimo tego, że jest stale na drugim miejscu to widać wzrost poparcia.
Dla nas najlepszym rozwiązaniem byłoby gdyby wybory odbyły się w konstytucyjnym terminie. PiS traci, opozycja zyskuje. Dlatego z pragmatyzmu można powiedzieć – poczekajmy, dajmy czas. Ale nie możemy czekać. Tego psucia państwa będzie jeszcze więcej.
Chirurgia naczyniowa wraca do Nysy. Jest to temat, który przez ostanie lata wracał niczym bumerang.
Została nam zabrana przez decydentów związanych z PiS. NFZ wówczas dramatycznie zaniżył kontrakty. Dziś dostajemy chirurgię w odsłonie dziennej czyli około 40% zabiegów, które były wykonywane wcześniej. Moich 10 interpelacji, tysiące podpisów które poszły do Warszawy, protesty społeczne to wszystko odniosło sukces.
W takim razie czyj to sukces?
Ja myślę, że przede wszystkim ludziom należny się to, aby czuli się bezpieczniej. Popatrzmy ile to trwało. Przypomnę, że prominentni działacze partii rządzącej obiecywali powrót chirurgii w 2018, później w 2019 a wróciła dopiero dziś. Kiedy w 2016 roku z Nysy zniknął ten oddział to konsultant wojewody i jak ówczesny wojewoda mówili, że optymalnym rozwiązaniem jest jeden oddział chirurgi naczyniowej, który będzie w Opolu. Ktoś poszedł po rozum do głowy. Bardzo późno, ale OK. Nie zapominajmy, że dyrektor Norbert Krajczy robił wszystko, aby ten oddział wrócił do Nysy.
Powiaty funkcjonują od czasu ostatniej poważnej reformy samorządów w Polsce. Podczas sesji rozgorzała dyskusja na temat tego – czy istnienie powiatów jest w ogóle zasadne. Jak pan podchodzi do tego tematu?
Takie głosy pojawiają się co jakiś czas i to z różnych stron: od zarządu, radnych czy wyborców. Moje osobiste zdanie jest takie, że powiaty spełniają swoją rolę, jednak niezbędne jest spełnienie kilku podstawowych rzeczy. Aby być silnym potrzeba nie tylko określone terytorium ale także i mieszkańców.
My się w to wpisujemy?
Powiat Nyski jest optymalny pod względem wielkości powierzchni i zaludnienia. Są małe powiaty jak Powiat Krapkowicki, gdzie środki na inwestycje stanowią około 10% pieniędzmi jakimi dziś dysponuje nasz powiat. Możemy w ramach swojego budżetu mieć dość pokaźne środki na wkład własny do dofinansowań zewnętrznych.
Bardzo często możemy także przenosić ciężar finansowania na najważniejsze sprawy. Patrząc przez pryzmat bezpieczeństwa: straży pożarnej, policji czy służby zdrowia pokazujemy, że działa to optymalnie. Szpital w Nysie jest wciąż na plusie.
Ale szpital w Głuchołazach jest na minusie.
Trzeba się zastanowić na tym co zrobić z tym fantem. Ta dyskusja trwa zbyt długo. Starosta prosił o czas na wypracowanie koncepcji i podczas listopadowego spotkania miało miejsce spotkanie z dyrektorem Narodowego Funduszu Zdrowia, gdzie padło pytanie „Jaki macie pomysł na szpital w Głuchołazach”. Konkretne odpowiedzi nie było. Ja jestem przekonany, że jeżeli dostaniemy koncepcję na to jak wyzerować licznik zadłużenia oraz jak w przyszłości uniknąć takiego zadłużenia zagłosujemy „ZA”. Musimy wcześniej wiedzieć, co po tym restarcie ma nastąpić.
Tylko silne powiaty mogą nie tylko administrować ale także kreować tą rzeczywistość.
Po ostatnich zapowiedziach ministra Niedzielskiego, że pandemia się kończy i będziemy odchodzić od maseczek. Czy to szansa na powrót sesji stacjonarnych?
Ja bardzo tęsknię za takimi sesjami. Jestem dość ekspresywny, lubię wiedzieć z kim rozmawiam, lubię pewne rzeczy pokazać gestami. Taka forma jak dziś bardzo utrudnia ten kontakt. Jednak jestem bardzo ostrożny w ocenie tej sytuacji, bowiem już wcześniej pojawiały się zapowiedzi, że wirus jest w odwrocie. Musimy bardzo ostrożnie do tego podchodzić. Chciałbym zacząć normalnie żyć i funkcjonować. Najbardziej poszkodowane są chyba dzieciaki, które mają strasznie potargany kolejny rok w szkole. Raz nauczanie stacjonarne, raz online i znowu zmiana.
Ostatnio głośno było o studniówkach i okazało się, osoby które są teraz w klasach maturalnych nie miałby nawet zbytnio okazji aby się poznać…
To jest najgorsze. Wiedzę można nadrobić, a tych uwarunkowań społecznych w pewnych latach już nigdy nie przywrócimy.