Janusz Sanocki chce unieważnienia wyborów!
Ostatnie dni w publicznej debacie zostały zdominowane przez chęć ponownego przeliczenia oddanych głosów do Senatu w poszczególnych wyborach, w ramach protestu wyborczego. Z kolei Janusz Sanocki wysłał w tej sprawie list do OBWE.
List Janusza Sanockiego:
Szanowni Państwo!
Zwracam się do Państwa jako polski obywatel, który bezprawnie i podstępem został pozbawiony możliwości kandydowania do Sejmu – wbrew przysługującym mi prawom na mocy Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Podobnie możliwości swobodnego kandydowania do Sejmu zostali pozbawieni inni nienależący do partii – obywatele polscy.
W ramach misji OBWE i w oparciu o umowy z polskim rządem nadzorujecie Państwo prawidłowość wyborów parlamentarnych w tym tych ostatnich przeprowadzonych w dniu 13.10.2019 r. A zatem – jak sądzę – tak duże naruszenie praw obywatelskich nie może pozostać bez Państwa reakcji.
Konstytucja RP przyznaje każdemu obywatelowi prawo do ubiegania się na równych prawach, o dostęp do służby publicznej (art. 60) a zatem przyznaje każdemu obywatelowi prawo do swobodnego kandydowania do Sejmu i ubieganie się w ten sposób o mandat posła.
Uprawnienie takie jest fundamentalnym prawem obywatelskim potwierdzonym m.in. przez Międzynarodowy Pakt Praw Politycznych ratyfikowany przez Polskę w roku 1977 a także przez Deklarację Kopenhaską OBWE z 1990 r.
Gwałcąc te uprawnienia obywatelskie twórcy ustawy Kodeks wyborczy w Polsce nie zawarli w nim procedury, która umożliwiłaby obywatelom na swobodne, indywidualne kandydowanie do Sejmu, a więc skorzystanie ze swojego biernego prawa wyborczego.
W maju 2019 r. zwróciłem się w tej sprawie do Państwowej Komisji Wyborczej i otrzymałem orzeczenie z dnia 31.05.2019 r., które przesyłam w załączeniu (odp-pkw-31-05-19.pdf). Państwowa Komisja Wyborcza – organ nadzorujący przebieg wyborów – stwierdza, że nie mam możliwości – jako obywatel – ubiegać się o mandat posła indywidualnie.
Oznacza to, że o tym czy polski obywatel w ogóle może kandydować – decydują liderzy poszczególnych grup politycznych (partii) co oznacza odebranie obywatelom możliwości skorzystania z przysługującego im biernego prawa wyborczego – bo o tym czy obywatel może skorzystać z prawa do kandydowania decydują jacyś inni obywatele. Ale także narusza zapisy art. 96 polskiej Konstytucji. Wybory, w których jacyś obywatele mogą decydować o przyznaniu innym obywatelom prawa do kandydowania nie są już ani równe, ani powszechne, ani bezpośrednie.
W tej sprawie złożyłem już – za pośrednictwem kancelarii pani prof. Izabeli Lewandowskiej-Malec – wniosek do Trybunału Konstytucyjnego – (w załączeniu: Wniosek-Sanocki Janusz-TK.doc). Jednak polityczne uwikłanie polskiego Trybunału Konstytucyjnego sprawa, że nie spodziewam się tu rzetelnego i szybkiego rozstrzygnięcia.
Skierowałem także dwie skargi do polskiego Sądu Najwyższego – jedną w dniu 7.10.2019 drugą w dniu 21.10.2019 r. Obie skargi w załączeniu.
Zamierzam także skorzystać z drogi odwołania do instytucji międzynarodowych, co niniejszym czynię w zakresie odwołania się do instytucji obserwującej prawidłowość wyborów w Polsce czyli do OBWE.
Uważam bowiem, że nie sposób w ocenie prawidłowości procesu wyborczego pominąć tak rażącego naruszenia Konstytucji i zobowiązań międzynarodowych Polski i odebrania w praktyce przez ustawę Kodeks wyborczy prawa do kandydowania do Sejmu obywatelom nie chcącym należeć do żadnej partii. To i za czasów komunizmu i Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, przed 1989 rokiem były takie „wybory”, w których obywatele wrzucali do urn kartki z nazwiskami kandydatów, tylko tych kandydatów wyznaczała partia komunistyczna i jej przybudówki. Dzisiaj jest dokładnie tak samo tylko partię komunistyczną zastąpiło kilka innych partii. Ludzie wrzucają do urn wyborczych kartki z nazwiskami kandydatów, tylko te nazwiska wyznacza kilku liderów partii.
Co to za „wybory”, w których obywatel nie może swobodnie kandydować? I co taka procedura ma wspólnego z demokracją?
Proszę o zajęcie się tym aspektem wyborów parlamentarnych w Polsce i wnoszę o uznanie wyborów w części dotyczącej wyboru posłów do Sejmu – jako naruszających Konstytucję RP oraz zasady określone w Deklaracji Kopenhaskiej OBWE – za nieważne.
Dodaję, że chciałem kandydować do Sejmu i gotów byłem spełnić wszystkie procedury. W rezultacie braku możliwości kandydowania do Sejmu kandydowałem do Senatu RP z Komitetu Wyborczego Wyborców „Przywrócić Prawo”, z którego oprócz mnie kandydowało jeszcze 6 osób.
W wyborach do Senatu spełniliśmy wszystkie – wygórowane warunki. Każdy z nas zebrał minimum 2 tys. podpisów poparcia, a wcześniej zebraliśmy ponad 1 tysiąc podpisów niezbędnych dla zarejestrowania ogólnopolskiego komitetu wyborczego. Jednak każdy z nas kandydował indywidualnie i w tym aspekcie wybory do Senatu w Polsce bez wątpienia legalne. Natomiast z powodu na interes partyjnych oligarchii konstytucyjne prawo obywatela zostało pogwałcone podstępnie przez zapisy kodeksu wyborczego w wyborach do Sejmu – wbrew Konstytucji.
A zatem – nie mogłem ani ja, ani inni obywatele polscy skorzystać z naszego fundamentalnego prawa do kandydowania do Sejmu – jedynie ze względu na niekonstytucyjne zapisy ustawy Kodeks wyborczy. Domagam się zatem żeby OBWE oceniający legalność i prawidłowość wyborów, wzięli ten aspekt pod uwagę.
Janusz Sanocki
poseł VIII kadencji Sejmu