Krzysztof „Daso” Zajdel: Pesel to nie wszystko
Z kandydatem na radnego rady miejskiej, znanym DJ-em oraz producentem muzycznym rozmawiamy o planach na przyszłość i próbie zaistnienia w lokalnej polityce.
NysaInfo.pl – Chce Pan zostać kolejnym najmłodszym radnym Gminy Nysa? Ten „chwyt” dobrze się sprawdził w poprzedniej kadencji, kiedy w radzie znalazł się Marcin Wajda. Wówczas miał 22 lata.
Krzysztof Zajdel – Nie myślałem o tym w ten sposób. Pesel to nie wszystko, ale myślę, że coś w tym jest. W młodości siła. Mamy świeże spojrzenie, okazję, żeby coś zmienić i energię, aby szansę zamienić w konkret. Na swojej liście jestem najmłodszy to fakt, ale mimo wszystko jestem „trochę” starszy od Marcina Wajdy. Mam nadzieję, że dobrze go zastąpię. Wiem, że trzyma za mnie kciuki. Nie jest tajemnicą, że dobrze się znamy i że Marcin udzielił mi swojego poparcia. Przy okazji chciałbym mu za to podziękować.
NI – Co Pana najbardziej boli w Nysie i swoim okręgu wyborczym?
KZ – Nysa jest miastem wyjątkowym. Powierzchniowo niewielka, ale drzemie w niej wielki potencjał. Nysanie nie zadowalają się byle czym, chcą się rozwijać, działać i żyć na coraz lepszym poziomie. Kwestia spraw przyziemnych jak drogi i chodniki jest oczywista. Będziemy tego pilnować, ale kultura i rozrywka może wejść na dużo wyższy poziom. To moja oferta dla ludzi młodych. Dla seniorów mam inne, rozsądne i realne propozycje, które są niejako odpowiedzią na ich potrzeby. Czy zostanę radnym czy nie, będą mogli na mnie liczyć. Nie zawiodę.
NI – W ostatnim czasie w szeregach rady prywatnych przedsiębiorców było jak na lekarstwo. Czas to zmienić? Czy uda się pogodzić życie zawodowe, rodzinne i funkcję radnego?
KZ – Myślę, że punkt widzenia przedsiębiorcy będzie miał wpływ na pracę całości Rady i kształt podejmowanych decyzji. Co niemniej ważne wiem, że da się pogodzić wolny zawód i garnitur. Przedsiębiorcy patrzą na miasto trochę jak na maszynę i myślę, że to dobry punkt widzenia. Jako „prywaciarz” nauczyłem się szanować czas i pieniądze. Swoje umiejętności chciałbym wykorzystać w pracy na rzecz miasta i – tym samym – swojej rodziny. Jestem w stanie się poświecić, sił mi nie brakuje.
NI – To Pana pierwsza kampania – na wyniki co prawda trzeba będzie poczekać przynajmniej do poniedziałku. Tak Pan to sobie wyobrażał, czy jednak przyszło zderzenie pewnych ideałów z rzeczywistością?
KZ – O tym, że na wyniki będzie trzeba poczekać wiedziałem od początku, a co do tego jak wyobrażałem sobie ten czas to wygląda to zupełnie inaczej niż się spodziewałem. Prowadzę czystą kampanię, jak deklarowałem na antenie radia, w poniedziałek po wyborach postaram się usunąć swoje materiały reklamowe z miejsc, w których one się znajdywały, starałem się nie śmiecić i nie nachodzić ludzi w ich domach. Najbardziej rozczarowany jestem postawą ludzi którzy biorą udział w tych wyborach i nie mając nic do powiedzenia o sobie i swoim programie zaczynają mówić o innych. Nie są to zasady fair play, ale cóż – nie wszyscy chcą grać czysto.
NI – Każdy radny na decyzje odnośnie kierunku rozwoju patrzy zarówno przez pryzmat potrzeb całego społeczeństwa ale również i przez swoje. Czy to oznacza, że radny Krzysztof Zajdel będzie podejmował jakieś działania na rzecz muzyki w Nysie?
KZ – Na szczęście jestem już na tym etapie pracy i życia, że wszystko co robię jest niezależne. Zdecydowanie aspekt rozwoju muzyki, kultury (również tej alternatywnej) i sztuki będą należały do moich priorytetów. Mam nadzieję, że mieszkańcy Nysy mi zaufają.
NI – Dziękuję za rozmowę.
KZ – Również dziękuję.