P. Janczar – Takie są przepisy, że maseczkę trzeba mieć
O obecnej sytuacji w MZK podczas epidemii koronawirusa rozmawiamy z prezesem spółki – Piotrem Janczarem.
W ostatnim czasie oprócz kontrolerów biletów w miejskich autobusach możemy spotkać także policyjne patrole. Czym to jest spowodowane?
Zamieściliśmy na naszej stronie internetowej apel do mieszkańców, aby stosowali się do obowiązujących rozporządzeń, bowiem zauważyliśmy, że w ostatnim czasie coraz więcej osób jeździ bez maseczek. Szczególnie młodsi pasażerowie nie zakrywają nosa i ust.
Co się zatem zmieniło?
Na samym początku epidemii kiedy tylko ktoś zakaszlał bądź kichnął to wszyscy współpasażerowie szczerze mówiąc patrzyli się dość krzywo, mówiąc kolokwialnie. Ponadto sami też bardziej staraliśmy się przestrzegać wszystkich obostrzeń. Ostatnio się zdarzało, że wsiadali pasażerowie bez maseczek i dochodziło często do sporów.
Jak MZK na to zareagowało?
Nie możemy tolerować sytuacji kiedy dochodzi do zwyzywania pasażerów, którzy zwracają uwagę innym na brak maseczki. Skontaktowaliśmy się z Sanepidem, który nas odesłał do Policji, bowiem Sanepid nie może kontrolować pasażerów, a Policja już tak. Obecnie mundurowi sprawdzają pasażerów razem z kontrolerami biletów.
Takie kontrole pociągają za sobą szereg dalszych konsekwencji. Może to być mandat do 500 złotych. Po drugie Policja może złożyć wniosek do Sanepidu, a tam decyzja może być do 30 tysięcy złotych.
A to zapewne rzutuje także na rozkład jazdy?
Dokładnie. Podczas takiej kontroli autobus już notuje opóźnienie i ktoś np. może nie dojechać do pracy na czas. Z kolei kolejna osoba może być w ogóle zrezygnować z jazdy naszymi autobusami, a my nie chcemy tracić klientów. Takie są przepisy, że maseczkę trzeba mieć.
Dziękuję za rozmowę.
Również dziękuję.