Historia bez happy endu
Choć chętnych do zaopiekowania się krową-uciekinierką było wielu to, jednak starosta Czesław Biłobran wkroczył mocno do gry i wykupił zwierzę. Chciał jej zapewnić spokojną emeryturę w swoim małym ranczo, jednak nikt się nie spodziewał, że ta historia zakończy się w ten sposób.
Od wczesnych godzin porannych trwała obława na 900-kliogramowe zwierzę, które pokochało smak wolności i nie dało się uchwycić myśliwym i weterynarzom. Dopiero po kilkugodzinnej obławie udało się pojmać Mućkę i zapakować do transportu. Niestety podczas transportu zwierzę padło. Przyczyną prawdopodobnie mógł być zawał serca.