Dlaczego nigdy nie ukończono nyskiej dzwonnicy?


Panorama Nysy z książki „Kroniki świata” (Liber Chronicarum) Hartmanna Schedela. Przy kościele św. Jakuba widać żuraw budowlany dzwonnicy. W budowie jest także wieża ratusza.
Biskupi wrocławscy już od czasów średniowiecza rezydowali w Nysie, a kościół św. Jakuba był jednym z najbardziej okazałych w całej diecezji. Chociaż początki świątyni sięgają XIII wieku (źródła potwierdzone w dokumentach oraz znaleziskach archeologicznych) to obecną budowlę zaczęto wznosić w 1392 roku. W 1401 roku gmach strawił pożar, a następnie kościół został rozbudowany w latach 1410-1430 przyjmując obecną formę.
Budowę dzwonnicy rozpoczęto dopiero w 1474 roku, kiedy wzniesiono dwie pierwsze kondygnacje. Było to ponad trzy dekady po ukończeniu kościoła. Rozmiary tej wieży i grubość murów pozwalają dziś przypuszczać, że całość miała wznosić się na wysokość 100–120 metrów. Obecnie cztery kondygnacje mierzą „zaledwie” 43 metry.
Trzecią kondygnację ukończono w 1493 roku, natomiast czwarta powstała dopiero w 1516 roku – już za pontyfikatu Jana V. Biskup zdecydował się jednak kontynuować prace w duchu gotyku, o czym świadczą wielkie ostrołukowe okna. Z jednej strony podtrzymano wątek gotycki, z drugiej wzbogacono wieżę o pewne elementy renesansowe, takie jak półkoliście zamknięte laskowania na powierzchniach przypór. Całość prac mocno się przeciągała, a koszty rosły.

Warto pamiętać, że XVI wiek to nie tylko początek renesansu na Śląsku, lecz przede wszystkim coraz większe kłopoty Kościoła i postępujący protestantyzm, który znacznie mocniej zajmował biskupów niż dokończenie „starej” wieży w Nysie.
Oczywiście sama dzwonnica nie składałaby się z kolejnych ośmiu kondygnacji, aby osiągnąć zakładaną wysokość. Źródła wspominają o zgromadzonym materiale u podnóża, przeznaczonym na budowę dwóch kolejnych kondygnacji. Budowniczowie zapewne zamierzali wznieść te kondygnacje, a całość nakryć strzelistą iglicą. Plany pokrzyżowały nie tylko zmiany na scenie politycznej i artystycznej (wkraczający renesans), lecz także pustoszejący skarbiec biskupi oraz fakt, że cała konstrukcja zaczęła się zapadać się w ziemię pod własnym ciężarem. Ostatecznie zgromadzony materiał wykorzystano na budowę kamiennego mostu na Nysie Kłodzkiej.






