Uratowali łabędzia
W ostatnim czasie Straż Miejska w Nysie dawała dobre rady mieszkańcom jak radzić sobie z zaspami, czy informowała o tym, że pomagają odpalić mieszkańcom samochody. Jednak w przypadku kiedy trzeba było pomóc łabędziowi nie znalazł się żaden wolny patrol.
We wtorek wieczorem dostałem zgłoszenie od Pani Aleksandry Prendeckiej, że na jednej z posesji przy ul. Al. Wojska polskiego od kilku godzin znajduje się łabędź który ma problemy z wydostaniem się – relacjonuje Damian Siwy z Fundacji AVI.
Całą sytuację, która miała szczęśliwy finał opisał Damian Siwy:
„Pani zgłosiła to na Straż Miejską, ale interwencji się nie doczekała. Ze względu że nie było mnie w Nysie poprosiłem Robert Orlita o interwencję. Robert późnym wieczorem odłowił ptaka i zabezpieczył go na noc. Ptak na pierwszy rzut oka nie wyglądał źle ale po konsultacjach z Marta Węgrzyn z Opolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Avi” padła decyzja o konieczności zbadania ptaka. Trzeba było zorganizować transport z Nysy do Opola. Tu z pomocą przyszła grupa miłośników zwierząt Grupa Pomocowo-Transportowa dla Zwierząt w której chęć pomocy zaoferowała Nina Moon . Ptak na drugi dzień trafił do Marty i został poddany badaniom.
Po wstępnych badaniach okazało się że ptak prawie ślepy, wrzody na rogówkach, niedowaga.
Gdyby nie wspaniała postawa tych ludzi ptak byłby skazany na powolną śmierć lub atak drapieżnika.
Ciekawy jestem tylko dla czego Straż Miejska w Nysie nie podjęła interwencji? Niestety w naszej gminie i nie tylko u nas władze pozostają obojętne na cierpienie dzikich zwierząt. Mam nadzieję że z nadchodzącym rokiem coś się w końcu zmieni i nasze wspólne dzikie zwierzęta doczekają się odpowiednich reakcji ze strony władz. Będziemy do tego dążyć!!”